Czytaj notkę pod rozdziałem
Sophie's POVKiedy przyszłam do domu, dziewczyny siedziały na sofie czekając na mnie. Świetnie. Chciało mi się krzyczeć.
-Gdzie byłaś?-zapytała Kanzie.
Nie wydawała się być zła na mnie, ale co najmniej jedna z nich (Rue) będzie na mnie wrzeszczeć.
-U Jeson'a?-powiedziałam, chociaż zabrzmiało to jak pytanie, ale była to prawdziwa odpowiedź.
-Nie wiesz, jak się martwiłyśmy!-Rue wstała,-Byłaś z nami kiedy byłyśmy 427! Ktoś kto chce śmierci 427, naszej, przyszedł do nas, a ty wyszłaś z nim sama! Chcesz śmierci na własne życzenie? Albo co to jest?-
Westchnęłam ta kłótnia nie była tylko o moje bezpieczeństwo. Rue i ja miałyśmy takie kłótnie kiedy nasi rodzice zmarli. I może Rue i ja nie powinnyśmy mieć takich kłótni kiedy reszta się się tylko stresuję.
-Rozwiążmy to na zewnątrz.-powiedziałam obracając się na moich szpilkach w stronę drzwi wyjściowych.
Kiedy tylko usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi gwałtownie się odwróciłam.
-Rozumiem, że jesteś zestresowana ale kurwa przestań się na mnie tak wydzierać! To tylko stresuje wszystkich jeszcze bardziej!-
-Och, a ty nie stresujesz wszystkich innych?-
-TAK! ROZUMIEM! STRESUJE WSZYSTKICH ALE TY RAZEM ZE MNĄ!-nakrzyczałam na nią.
-Twoi rodzice nie byli jedynymi którzy zginęli w wypadku samochodowym! Mój brat i rodzice też w nim zginęli! A twój młodszy brat jest jedynym który przeżył w wypadku na łodzi! A ty wysłałaś go do Vancouver!-
-WYSŁAŁAM NICKEY DO VANCOUVER MOŻE PEWNEGO DNIA BĘDZIE MÓGŁ JUŻ ŻYĆ NORMALNIE BYC NICKEY ZNOWU!-krzyknęłam, powstrzymując umysł przed wspomnieniami, które już zaczęły pojawiać się przed moimi oczami.
-A co z Lily? Ty po prostu wysłałaś ją daleko stąd!-
-WYSŁAŁAM JĄ KIEDY MAX UMARŁ PONIEWAŻ...-
Rue przerwała mi.-Zobacz wysłałaś ją daleko od siebie! SOPHIE! Masz dwoje żyjącego rodzeństwa a nawet o nich nie dbasz!
-Oh, naprawdę? To dlaczego Lily mieszka z Kaylą, ponieważ ja nie potrafię się nią zaopiekować? Wysłałam ją gdziekolwiek ponieważ nie umiem się nią opiekować! Jestem bezużyteczna, nie zauważyłaś?” Łzy zaczęły mi spływać po twarzy.
Rue i ja stałyśmy w milczeniu wpatrując się w siebie.
-Wysłałam ją tam ponieważ nie mogłam trzymać się z nią razem, wtedy nie chciałam jej widzieć-szepnęłam
Odwróciłam się w stronę drzwi i weszłam do środka, zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do swojego pokoju.
J
Prowadziłem samochód, kiedy zadzwoniła do mnie Sophie. Dziwne. Odebrałem telefon.
Przeczuwałem że przez przypadek do mnie zadzwoniła, już miałem się rozłączyć, kiedy usłyszałem wrzask.
-Ja wiem, że jesteś zestresowany, ale przestań na mnie krzyczeć.-myślę, że to Sophie mówi
-Oh, a ty nie stresujesz wszystkich dokoła?
-Tak, ja stresuje wszystkich, ale ty razem ze mną!
-Twoi rodzice nie byli jedynymi którzy zginęli w wypadku samochodowym! Mój brat i rodzice też w nim zginęli! A twój młodszy brat jest jedynym który przeżył w wypadku na łodzi! A ty wysłałaś do Vancouver!-
Co, czekaj? Brat?
-WYSŁAŁAM NICKEY DO VANCOUVER MOŻE PEWNEGO DNIA BĘDZIE MÓGŁ ŻYĆ NORMALNIE BYC NICKEY ZNOWU!-mógłbym powiedzieć , że to Sophie wrzeszczy, ale…
Kim jest Nicky?
-A co z Lily? Ty po prostu wysłałaś ją daleko stąd!-
-Wysłałam ją gdziekolwiek, kiedy Max umarł, ponieważ-
Nie powinienem tego słuchać.
- Zobacz wysłałaś ją daleko od siebie! SOPHIE! Masz dwoje żyjącego rodzeństwa a nawet o nich nie dbasz!
-Oh, naprawdę? To dlaczego Lily mieszka z „Kaylą, ponieważ ja nie potrafię się nią zaopiekować? Wysłałam ją gdziekolwiek, ponieważ nie umiem się nią opiekować! Jestem bezużyteczna, nie zauważyłaś?”
Nagle nastała cisza w słuchawce od telefonu, było to nieprzyjemne milczenie, łatwo można było wywnioskować, że nie było to dobre.
-Wysłałam ją tam ponieważ nie mogłam trzymać się z nią razem, wtedy nie chciałam jej widzieć-
Usłyszałem trzaskanie drzwiami. Wziąłem telefon od ucha, rozłączyłem połączenie i znów skupiłem się na jeździe samochodem.
Zastanawiałem się czy nie oddzwonić do Sophie.
Ale to chyba nie jest dobry pomysł, bo nie chce żeby na mnie krzyczała. Wiedziałem, że była teraz zdenerwowana.
Wszedłem do domu i spodziewałem się bombardujących pytaniami Ryana i Chaza , ale w domu była cisza. Byłem sam.
Boże, gdzie oni teraz są?
Dlaczego się tym przejmuje?
Poszedłem do swojego łóżka, położyłem się i zasnąłem.
______________________________
To jest dopiero PIERWSZA CZĘŚĆ rozdziału
Przepraszam, że tak długo nie dodawałyśmy rozdziału, ale była mała kłótnia i tak wyszło :c
Jeżeli chcecie 2 część to postarajcie się chociaż do 15 komentarzy, a wtedy 2 część pojawi się szybko, obiecuję ;))
Przepraszam za błędy, chciałam dobrze, a pewnie i tak nie wyszło ;(
I bardzo dziękujemy za miłe komentarze <3
Kocham was <333
Przetłumaczyła Julita :)
2część tłumaczy Weronika PYTANIE:Umię ktoś robić szblony? Jeżeli tak to proszę napiszcie na tt @Solo_Anima(Weronika)
cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńto jest super czekam na 2 czesc :D
OdpowiedzUsuńjak zawsze przeswietne :)
OdpowiedzUsuńTo jest jak narkotyk uzależniłam się od tego opowiadania xd superr <3
OdpowiedzUsuńkocham to,czekam na kolejną czesc :D
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńMyślałam że skończyłaś już to tłumaczyć ale jak zawsze zaskakujesz dziewczyno rozdział cuuuudowny
OdpowiedzUsuńpo prostu boskie,też myslałam ze to koniec,a tu niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńSwietne :)
OdpowiedzUsuńboskieee :D
OdpowiedzUsuńJeszcze 4 komy ... ... Kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńzakochałam sie,znalazłam to opowidanie dzisiaj i czekam mam nadzieje ze bedzie 15 :D
OdpowiedzUsuńkocham to <3
OdpowiedzUsuńbedzie bedzie bo to opowiadanie jest spietne :)tłumaczcie dalej :D
OdpowiedzUsuńa wiec od mojego komentarza zalezy czy bedzie nastepny rozdział xx :D kocham to opowiadanie i chce już kolejnyyy :P
OdpowiedzUsuńsuuuuper!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn jest 15 :P
OdpowiedzUsuńboooski..czekam na NN
OdpowiedzUsuń