Bad Girls Don't Die

Bad Girls Don't Die

czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 12 część 1

Czytaj notkę pod rozdziałem 

Sophie's POV
Kiedy przyszłam do domu, dziewczyny siedziały na sofie czekając na mnie. Świetnie. Chciało mi się krzyczeć.
-Gdzie byłaś?-zapytała Kanzie.
Nie wydawała się być zła na mnie, ale co najmniej jedna z nich (Rue) będzie na mnie wrzeszczeć.
-U Jeson'a?-powiedziałam, chociaż zabrzmiało to jak pytanie, ale była to prawdziwa odpowiedź.
 -Nie wiesz, jak się martwiłyśmy!-Rue wstała,-Byłaś z nami kiedy byłyśmy 427! Ktoś kto chce śmierci 427, naszej, przyszedł do nas, a ty wyszłaś z nim sama! Chcesz śmierci na własne życzenie? Albo co to jest?-
Westchnęłam ta kłótnia nie była tylko o moje bezpieczeństwo. Rue i ja miałyśmy takie kłótnie kiedy nasi rodzice zmarli. I może Rue i ja nie powinnyśmy mieć takich kłótni kiedy reszta się się tylko stresuję.
-Rozwiążmy to na zewnątrz.-powiedziałam obracając się na moich szpilkach w stronę drzwi wyjściowych.
Kiedy tylko usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi gwałtownie się odwróciłam.
-Rozumiem, że jesteś zestresowana ale kurwa przestań się na mnie tak wydzierać! To tylko stresuje wszystkich jeszcze bardziej!-
-Och, a ty nie stresujesz wszystkich innych?-
-TAK! ROZUMIEM! STRESUJE WSZYSTKICH ALE TY RAZEM ZE MNĄ!-nakrzyczałam na nią.
-Twoi rodzice nie byli jedynymi którzy zginęli w wypadku samochodowym! Mój brat i rodzice też w nim zginęli! A twój młodszy brat jest jedynym który przeżył w wypadku na łodzi! A ty wysłałaś go do Vancouver!-
-WYSŁAŁAM NICKEY DO VANCOUVER MOŻE PEWNEGO DNIA BĘDZIE MÓGŁ JUŻ ŻYĆ NORMALNIE BYC NICKEY ZNOWU!-krzyknęłam, powstrzymując umysł przed wspomnieniami, które już zaczęły pojawiać się przed moimi oczami.
-A co z Lily? Ty po prostu wysłałaś ją daleko stąd!-
-WYSŁAŁAM JĄ KIEDY MAX UMARŁ PONIEWAŻ...-
Rue przerwała mi.-Zobacz wysłałaś ją daleko od siebie! SOPHIE! Masz dwoje żyjącego rodzeństwa a nawet o nich nie dbasz!

-Oh, naprawdę? To dlaczego Lily mieszka z Kaylą, ponieważ ja nie potrafię się nią zaopiekować? Wysłałam ją gdziekolwiek ponieważ nie umiem się nią opiekować! Jestem bezużyteczna, nie zauważyłaś?”  Łzy zaczęły mi spływać po twarzy.
Rue i ja stałyśmy w milczeniu wpatrując się w siebie.

-Wysłałam ją tam ponieważ nie mogłam trzymać się z nią razem, wtedy nie chciałam jej widzieć-szepnęłam
Odwróciłam się w stronę drzwi i weszłam do środka, zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do swojego pokoju.

J
Prowadziłem samochód, kiedy zadzwoniła do mnie Sophie. Dziwne. Odebrałem telefon.
Przeczuwałem że przez przypadek do mnie zadzwoniła, już miałem się rozłączyć, kiedy usłyszałem wrzask.
-Ja wiem, że jesteś zestresowany, ale przestań na mnie krzyczeć.-myślę, że to Sophie mówi
-Oh, a ty nie stresujesz wszystkich dokoła?
-Tak, ja stresuje wszystkich, ale ty razem ze mną!
-Twoi rodzice nie byli jedynymi którzy zginęli w wypadku samochodowym! Mój brat i rodzice też w nim zginęli! A twój młodszy brat jest jedynym który przeżył w wypadku na łodzi! A ty wysłałaś do Vancouver!-

Co, czekaj? Brat?
-WYSŁAŁAM NICKEY DO VANCOUVER MOŻE PEWNEGO DNIA BĘDZIE MÓGŁ ŻYĆ NORMALNIE BYC NICKEY ZNOWU!-mógłbym powiedzieć , że to Sophie wrzeszczy, ale…
 Kim jest Nicky?
 -A co z Lily? Ty po prostu wysłałaś ją daleko stąd!-

-Wysłałam ją gdziekolwiek, kiedy Max umarł, ponieważ-
Nie powinienem tego słuchać.

- Zobacz wysłałaś ją daleko od siebie! SOPHIE! Masz dwoje żyjącego rodzeństwa a nawet o nich nie dbasz!

-Oh, naprawdę? To dlaczego Lily mieszka z „Kaylą, ponieważ ja nie potrafię się nią zaopiekować? Wysłałam ją gdziekolwiek, ponieważ nie umiem się nią opiekować! Jestem bezużyteczna, nie zauważyłaś?”
Nagle nastała cisza w słuchawce od telefonu, było to nieprzyjemne milczenie, łatwo można było wywnioskować, że nie było to dobre.
-Wysłałam ją tam ponieważ nie mogłam trzymać się z nią razem, wtedy nie chciałam jej widzieć-

Usłyszałem trzaskanie drzwiami. Wziąłem telefon od ucha, rozłączyłem połączenie i znów skupiłem się na jeździe samochodem.
Zastanawiałem się czy nie oddzwonić do Sophie.
Ale to chyba nie jest dobry pomysł, bo nie chce żeby na mnie krzyczała. Wiedziałem, że była teraz zdenerwowana.
Wszedłem do domu i spodziewałem się bombardujących pytaniami Ryana i Chaza , ale w domu była cisza. Byłem sam.
Boże, gdzie oni teraz są?
Dlaczego się tym przejmuje?
Poszedłem do swojego łóżka, położyłem się i zasnąłem.
_________________________________
To jest dopiero PIERWSZA CZĘŚĆ rozdziału
 Przepraszam, że tak długo nie dodawałyśmy rozdziału, ale była mała kłótnia i tak wyszło :c
Jeżeli chcecie 2 część to postarajcie się chociaż do 15 komentarzy, a wtedy 2 część pojawi się szybko, obiecuję ;))
Przepraszam za błędy, chciałam dobrze, a pewnie i tak nie wyszło ;(
I bardzo dziękujemy za miłe komentarze <3
Kocham was <333 
Przetłumaczyła Julita :)
2część tłumaczy Weronika  PYTANIE:Umię ktoś robić szblony? Jeżeli tak to proszę napiszcie na tt @Solo_Anima(Weronika)

18 komentarzy:

  1. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest super czekam na 2 czesc :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zawsze przeswietne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest jak narkotyk uzależniłam się od tego opowiadania xd superr <3

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham to,czekam na kolejną czesc :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślałam że skończyłaś już to tłumaczyć ale jak zawsze zaskakujesz dziewczyno rozdział cuuuudowny

    OdpowiedzUsuń
  7. po prostu boskie,też myslałam ze to koniec,a tu niespodzianka :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze 4 komy ... ... Kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  9. zakochałam sie,znalazłam to opowidanie dzisiaj i czekam mam nadzieje ze bedzie 15 :D

    OdpowiedzUsuń
  10. bedzie bedzie bo to opowiadanie jest spietne :)tłumaczcie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. a wiec od mojego komentarza zalezy czy bedzie nastepny rozdział xx :D kocham to opowiadanie i chce już kolejnyyy :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na nn jest 15 :P

    OdpowiedzUsuń